Często zobaczywszy piękny element terenu na zdjęciu lub też przeżywszy chwilę zauroczenia fascynującym pomysłem modelarskim, konstruujemy albo kupujemy fragment makiety, który później do niczego nie pasuje, a w czasie gry powoduje jedynie frustracje, gdy figurki nijak nie chcą się na nim ustawić. Opowiem o tym, jak z różnymi zawirowaniami stworzyłem przydatną górkę i jakich błędów już drugi raz nie popełnię…
Dobry projekt zaczyna się od dobrej specyfikacji. Moje potrzeby można opisać następująco:
1. Górka ma być uniwersalna i pasować równie dobrze do świata fantasy jak i pancernych bitew gry Epic 40k
2. Górka ma być w klimacie śródziemnomorskiej Zachodniej Anatolii – taki mam fetysz
3. Górka ma być „jak żywa”, to znaczy wielopoziomowa – nie wiem dlaczego na stołach królują góry płaskie jak krowie placki, podczas gdy niemal wszystkie prawdziwe góry mają kształt kopiasty
4. Górka ma mieć jakiś fajny dinks, dzięki któremu nie będzie nudno-banalna
Projektując górkę realizowałem po kolei założenia:
1. Aby zachować uniwersalność górka nie może zawierać elementów zdradzających skalę. Będę też musiał ograniczyć zapędy z punktu 2., aby górka mogła pojawiać się na różnych stołach
2. Klimat, o który mi chodzi, to jasnoszare wapienne skały okraszone tu i tam rdzawym nalotem tlenków żelaza; porośnięte wysuszoną trawą, wybujałymi ostami, miętą i dębami karłowatymi o ostrych liściach.
Niestety realistyczna roślinność całkowicie uniemożliwia ustawianie figurek. Zdecydowałem się więc pomalować górkę na odpowiedni odcień szarości i przykleić standardową, żółtawą trawę. Efekt był całkowicie satysfakcjonujący
3. Kształt górki naszkicowałem tak, aby odległości między „poziomicami” na projekcie nie były mniejsze niż 4cm – czyli tak aby na kolejnych terasach można było ustawiać figurki na podstawkach do 2,5cm (1,5cm zajmie skos bocznych ścianek warstw i szpachla).
Dzięki wielu poziomom wzgórze będzie naturalniejsze. Zostanie dodatkowo pokryte „kamuflażem” z plam skał i trawy, które rozmieszczę niezależnie od terasów, co ukryje ich nieco sztuczne granice – aczkolwiek w Anatolii stosuje się uprawy terasowe np. oliwek, więc „pocięty” kształt wzgórza nie jest całkiem abstrakcyjny.
4. Zdecydowałem, że górkę ubarwiać będzie malutki strumyczek spływający z wysoko położonego źródełka do bajorka na samym dole. Jest to neutralne rozwiązanie, w przeciwieństwie np. do sterty starych opon albo ołtarza mrocznych bogów (niczego im w ogólności nie ujmując)
Do zrobienia górki wykorzystałem:
1. Kształty kolejnych warstw górki przerysowałem na styropian
2. Ostrym nożem wyciąłem wszystkie plastry górki. Ciąłem pod pewnym kątem, tak aby „zbocza” warstw były leciutko pochyłe
3. Skleiłem warstwy ze sobą przy pomocy wikolu
4. Całość nakleiłem na tekturę i wyciąłem z niej odpowiedni kształt. Dzięki podklejeniu tekturą styropian nie będzie się obłamywał na dolnych, ostrych krawędziach
5. Całą górkę oblepiłem cieniutką warstwą szpachli. Ten etap jest niestety często przez modelarzy pomijany, a dzięki niemu styropian przestaje być plastrem miodu i zyskuje naturalną, chropowatą fakturę.
Styropian goły, albo nawet nadtopiony palnikiem, nie wygląda w połowie tak dobrze, jak pokryty szpachlą.
6. Przy okazji szpachlowania wyciąłem w górce strumyk, uformowałem ze szpachli jego brzegi i wyrzeźbiłem bajorko na podstawce. Niezwykle ważne jest, aby bajorko było idealnie płaskie, bo nie rzeźbimy jego dna, tylko lustro wody.
Więcej o robieniu wody piszę w artykule o bagnie.
7. Zanim szpachla do końca zaschła, powtykałem w nią obficie kamyczki.Jak się później okazało zbyt obficie, bo przeszkadzały w ustawianiu figurek. Musiałem usunąć, albo wcisnąć na równo w styropian, wszystkie kamyczki na powierzchniach poziomych (poza strumieniem)
8. Gdy wszystko ładnie wyschło, pomalowałem górkę na ciemnozielono tam, gdzie miała być trawa i na czarno tam, gdzie miały być skały.
9. Zielone obszary posmarowałem wikolem i posypałem trawką. Zielony podkład był niezbędny, bo trawka nie kryje przesadnie dobrze, a do tego będzie się nieco obsypywać.
10. Czarne obszary pomalowałem kolejno ciemno- i jasnoszarą farbą a na koniec jeszcze nieco białą. Wszystko techniką suchego pędzla
11. Strumień i staw pomalowałem płynną mieszaniną granatowej, błękitnej i zielonej farby według zdjęć prawdziwych stawów w Rudawach Janowickich
12. Na koniec wodę pociągnąłem lakierem błyszczącym, co dało świetną iluzję cieczy. Początkowo próbowałem gotowej „wody” do makiet kolejek, ale okazała się bublem. Podobnie rozczarowała mnie zachwalana przez wielu warstwa wikolu. Teraz mogę powiedzieć zdecydowanie: tylko lakier. Prosty i wygodny.
13. Nad bajorkiem zasadziłem w pierwszej chwili sitowie ze starego pędzla, ale tak łatwo się łamało w transporcie, że je brutalnie wyciąłem. Gdybym wiedział, że to wyjdzie 13. krok, nigdy bym się za sitowie nie zabierał :-)
Komentarze użytkowników